Dziś o książce, którą polecono mi w rozmowie podczas rodzinnej uroczystości. Opowiadała o niej mama czworga dzieci, nie powołując się co prawda na własne odczucia o książce, a na dobrą o niej opinię jej siostry, która niedawno urodziła pierwsze dziecko. Tytuł łatwo zapadł mi w pamięć i niedawno wzbogacił zasoby mojego księgozbioru.
źródło: otwarte.eu |
"Położna. 3550 cudów narodzin" Jeannette Kalyta (wydawnictwo Otwarte)
Czytając książkę towarzyszyły mi silne uczucia - podziwu dla kobiet rodzących w "dawnych czasach", bez dostępu do szerokiej wiedzy, grup wsparcia, specjalistycznej medycznej aparatury, dla takich kobiet, jak moja mama, czy rodzących jeszcze wcześniej, jak moje babcie, czy prababcie. Do historii przeszły narodziny mojego dziadka - dopiero podczas porodu prababcia dowiedziała się, że najbliższe Święta Bożego Narodzenia spędzą z dwojgiem chłopców, bliźniaków dwujajowych, zamiast z jednym (dziadek urodził się 23 grudnia). Autorka opisuje jeden ze swoich porodów, który odbył się w tym samym roku, w którym przyszłam na świat. Czytając o jej doświadczeniach i przeżyciach czułam, że podobnie mogło być przy moim porodzie i że nie chciałabym rodzić w takich warunkach.
Dlatego zaraz za podziwem pojawiła się u mnie ogromna wdzięczność dla ludzi takich jak Jeannette, którzy mieli siłę i odwagę walczyć o zmiany na lepsze, o szacunek, intymność, godność, bezpieczeństwo, kontakt dziecka z matką po porodzie, życzliwość i wsparcie dla kobiety, o otwarcie szpitalnych drzwi na odwiedziny bliskich, w tym jakże ważnego ojca dziecka, a także na otwarcie sal szpitalnych na porody rodzinne, o zmianę procedur, wyposażenia sal, a także i przede wszystkim - o wpływ na zmianę mentalności kadry pracującej w szpitalu.
Książka ta w głównej mierze nosi rysy autobiograficzne, poznajemy także historie kobiet, par czy całych rodzin, z którymi zetknęła się w swojej pracy autorka. Przy okazji tych relacji przemycane są wskazówki, jak choćby sugestia szczerej rozmowy na temat porodu rodzinnego - czy obie strony rzeczywiście są na to gotowe i tego chcą.
Czuję, że przeczytałam tę pozycję we właściwym momencie i cieszę się, że zdążyłam zrobić to przed porodem. Szczerze polecam wszystkim mamom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Za wszystkie spostrzeżenia i wsparcie - dziękuję :)